Wywiady


Wywiady
Rozmowa z Aldoną Plucińską, etnografem z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi
 W rankingach światowych najpiękniejszych zwyczajów świątecznych na pierwszych miejscach są dwie polskie tradycje – dzielenie się opłatkiem i puste miejsce przy stole 

- Czym region łódzki wyróżnia się w zwyczajach świątecznych?

- Województwo łódzkie skupia kilka regionów etnograficznych, a w samej Łodzi mieszkają ludzie z różnych zakątków kraju i świata, stąd ogromne bogactwo kulturowe i różnorodność tradycji bożonarodzeniowych na tym obszarze.

- Jakie zatem tradycje są charakterystyczne dla łodzian?

- Charakterystyczny jest już sam sposób przygotowania do świąt. Dawniej mieszkańcy obecnych terenów województwa łódzkiego dużą uwagę przywiązywali do adwentu i obowiązującego w tym okresie postu. Był to okres bardzo radosny, ale również czas wyciszenia i spokoju. Czymś niespotykanym w innych zakątkach Polski i świata są również roraty oraz świeca roratnia. Reminiscencji tej tradycji należy szukać w bardzo odległym czasie, kiedy to światło, ognisko czy palenisko zaczęło funkcjonować jako symbol życia. Do dziś są rodziny w województwie łódzkim, które po skończonej wieczerzy wigilijnej wygaszają światło, skupiają się przy choince i zapalają tam świecę roratnią.

- Szczególnie na podłódzkich wsiach do tej pory kultywuje się wiele tradycji, które do miasta nie przeniknęły...

- Jest to związane z większą przestrzenią życiową ludzi żyjących na wsi. Wciąż żywy jest, szczególnie na ziemi łowickiej, zwyczaj obwiązywania drzew, głownie jabłoni, słomą. W wigilię tuż po północy rozpoczyna się czas godów, a więc świętych dni i karnawału. Kiedyś w ten czas na wsi zwykle kojarzono pary i organizowano wesela. Do dziś panny wychodzą na podwórze i liczą kołki w płocie, nasłuchują z której strony psy ujadają, skąd się echo niesie, sprawdzają jakie imię wydobywa się z dna studni. Z kolei gospodarze sprawdzają jakie jest niebo – zachmurzone czy obłożone gwiazdami. Jeżeli nie ma gwiazd to znaczy że będzie obfitość w mleku, a jeżeli są - to znak, że kury będą dobrze niosły. Zresztą zwierzęta w tę noc traktowane są szczególnie. Gospodynie karmią kury grochem i innymi przysmakami. Na wiejskich stołach do dziś pojawia się kolorowy opłatek przeznaczony dla zwierząt. Gospodarze podają go wybranym zwierzętom z chlebem lub ziemniakami, aby zapewnić sobie szczęście i obfitość w zagrodzie. Obecnie w supermarketach również można kupić kolorowe opłatki, ale są one przeznaczone dla ludzi i nie mają one nic wspólnego ze staropolską tradycją. Do niedawna na północno-wschodnich terenach naszego województwa można było spotkać gospodarzy, którzy wracali z pochodniami z kościołów. Był to symboliczny pochód nowego życia, zaczerpnięty jeszcze z wierzeń pogańskich

- Jak wygląda świąteczny wystrój mieszkań i domów łodzian?

- Łodzianie ostatnio szczególnie upodobali sobie obcą tradycję, niespotykaną w innych rejonach Polski – kupują jemiołę i przystrajają nią mieszkania i domy. Jest to obrzęd celtycki. Francuzi w Nowy Rok pod jemiołą zawieszoną w progu domu całują się i składają sobie życzenia. W polskiej kulturze jemioły, która jest pasożytem drzew liściastych, do domu się nigdy nie wnosiło. Za to znoszono do domu gałązki iglaste, które w obrzędowości polskiej są symbolem życia. Dawniej upychano je w szparach ścian, oknach, wieszano nad progiem. Dziś gałązki kładzie się raczej przy nakryciach na wigilijnym stole.

- A skąd wziął się zwyczaj ubierania choinki?

- Choinka to wytwór współczesności. Dość szybko przyjęła się dzięki temu, że –najprościej mówiąc – jest łatwa „w obsłudze”. Kiedy pojawiła się choinka, ozdoby świąteczne były wykonywane głównie ze słomy. Na choince wieszano również ciasteczka z dziurkami wykonane z ciasta obrzędowego o smaku cynamonowym i korzennym. Ozdoby z papieru pojawiły się późno i były bardzo kosztowne. Ciekawe, że chętnie wieszany dziś na choince łańcuch to pozostałość łańcucha metalowego, którym dawniej obwiązywano stół. Zwielokrotnienie połączonych ogniw symbolizuje jedność domowników, którzy zasiadają do stołu.

- A skąd się wzięły na choince bombki?

- Przywędrowały z Alzacji, wraz z choinką i Mikołajem. Zastąpiły jabłuszka rajskie wieszane dawniej na choince. Zresztą jabłka są jedną z postnych potraw wigilijnych.

- A kiedy na polskim stole pojawił się opłatek?

- Opłatek jest charakterystyczny tylko dla Polaków i w innych krajach pojawia się sporadycznie. Korzeni zwyczaju dzielenia się opłatkiem przy wigilijnym stole należy szukać we wczesnym chrześcijaństwie na południu Europy, gdzie pieczono chlebek nieofiarny i zanoszono chrześcijanom, którzy nie zdołali przybyć na wieczerzę. Chlebek ten był wypiekany tylko przez wyznaczone klasztory. W Łodzi w wypiekaniu opłatka specjalizują się siostry bernardynki na Rudzie. Posiadają one specjalny certyfikat i pilnie strzegą receptury wypieku. Należy podkreślić, że dzięki wypiekom opłatka Polacy przyczynili się do rozwoju drzeworytu, ponieważ kowale wykuwali piękne matryce do wypiekania wigilijnego chlebka. Najczęstsze motywy to architektura sakralna i świecka, historią narodzin oraz zwyczaje związane z samymi świętami. Ważne jest, aby opłatka nie kupować w sklepach. Na wsiach po dziś dzień opłatek roznosi organista z parafii. W miastach, gdzie parafie są bardzo rozległe, byłoby to niemożliwe, wiec jego funkcje przejęli księża i wyznaczone osoby. Podkreśla to jedność wspólnoty. Z tradycji roznoszenia opłatka wyrósł zwyczaj kolędowania.

- Wigilijny wieczór to przede wszystkim spotkanie z najbliższymi i wspólna kolacja. Ile potraw tradycyjnie powinno pojawić się na wigilijnym stole?

- W rejonie łódzkim obecnie przyjęła się liczba dwanaście. Jest to nawiązanie do dwunastu apostołów, uczniów Jezusa, ale myślę, że to duże uproszczenie i dawniej zawsze dotyczyło liczby osób przy stole a nie dań. Na staropolskim stole zawsze znajdowała się nieparzysta liczba potraw – pięć, siedem, dziewięć lub jedenaście, w zależności od zamożności rodziny. Ważne by były to dania wyjątkowe, których nie spożywamy przez cały rok.

- Jakie potrawy powinniśmy postawić na wigilijnym stole?

- Przede wszystkim postne. Dzisiaj nie wyobrażamy sobie świąt bez ryby, głównie karpia, jednak dawniej w województwie łódzkim nie na wszystkich stołach ona się pojawiała, bo była zbyt kosztowna. I przypominam, że jeżeli ktoś będzie gościł na wigilii Japończyków, to proszę pamiętać, by nie podawać karpia, bo jest to ryba błotna i żaden Japończyk jej nie zje! Poza tym na stole nie może zabraknąć takich produktów jak kasza, groch, mak, drobno posiekane kluski, grzyby, bakalie, orzechy, miód. Nadal wiele rodzin stawia na stole tradycyjną kutię. Wszystkie potrawy muszą być mocno rozdrobnione – chodzi przede wszystkim o zwielokrotnienie tego co dobre. Nigdy na stole nie pojawiał się alkohol, niezależni czy była to chata wiejska, dom mieszczański, czy pałac arystokraty.

- A skąd zwyczaj podawania tak wielu słodkości?

- Wynika to z tego, że święta Bożego Narodzenia nałożyły się na pogańskie zimowe zaduszki, kiedy to nie zanoszono na groby świec i kwiatów, ale właśnie jadło.

- O czym należy pamiętać przy wigilijnym stole?

- Podczas kolacji nie można ani na chwilę odłożyć łyżki i wstawać od stołu. Jedynie gospodyni może krzątać się między kuchnią a wigilijnym stołem. Podczas kolacji należy spróbować wszystkich potrwa. Nie spróbowanie jakieś potrawy, to jednej przyjemności mniej. Dobrze jednak coś na talerzu zostawić, bo jeżeli zjemy wszystko, to wróży to lenistwo i pustkę w obejściu na nadchodzący rok. Dawniej bardzo popularny był zwyczaj odkładania co trzeciej łyżki do osobnego naczynia i zanoszenia zwierzętom.

- A jak powinien wyglądać wigilijny stół?

- Stół nie powinien być okrągły! Najlepiej by był prostokątny, ponieważ przy stole jest wartościowanie przestrzeni. U wezgłowia siada głowa rodziny, od prawej strony ku lewej zasiadają najmłodsze osoby, symbol życia i wzrastania. Tradycyjnie obrus powinien być biały, bez żadnych ozdób i nadruków. Pod obrusem musi znaleźć się siano. Dawniej były to naprawdę duże ilości, istny żłób, dziś – jest to symboliczna ilość. Zresztą z sianem związane są liczne wróżby. Na przykład panna która wyciągnie kłos zielony i krótki może liczyć na wesele podczas najbliższego karnawału, zaś kłos żółty i długi oznacza staropanieństwo.

- I rzeczywiście przy wigilijnym stole powinno zasiąść dwanaście osób?

- Mówi się, że zawsze liczba parzysta. Najlepiej właśnie dwanaście, a pod żadnym pozorem – trzynaście, bo trzynasty apostoł Judasz zdradził Jezusa i nie zasiadł z Nim do stołu. Dawniej, aby dochować tradycji, zapraszano do domu na święta osoby ubogie, samotne, a nawet największych wrogów – byle tylko liczba osób przy wigilijnym stole się zgadzała. Później, jeżeli liczba osób w rodzinie była nieparzysta, stawiano dwa identycznie nakryte stoły, aby przy każdym siedziała parzysta liczba osób.

- Okres świąteczny to również czas składania wizyt.

- Dawniej wieczór wigilijny były czasem wyciszenia i nikt nikomu wizyt nie składał. Przy stole spotykali się tylko domownicy. Zresztą tradycja mówi, że mężczyźni w ogóle nie powinni w wigilię składać wizyt, bo przynosi to nieszczęście. Wyjątkiem są kapłani i duchowni, których obecność jest pożądana. Dobrym znakiem na nadchodzący rok jest również wizyta gospodyń. Natomiast w drugi dzień świąt – w dzień świętego Szczepana – gospodarze spotykają się w kościele i świecą zboże. Później wydają świąteczny obiad lub kolację i obdarowują się prezentami. Przypominam, ze drugi dzień świąt obchodzony jest tylko w Polsce!

- Mówi się, że jaka wigilia taki cały rok...

- W kulturze staropolskiej początek liczono nie tak jak obecnie od 1 stycznia, ale właśnie od Bożego Narodzenia. Stąd wiele przepowiedni związanych z tym dniem. Ważne na przykład, by w wigilię nic nie pożyczać, bo wróży to niedostatek na nadchodzące dni. Pewnie wszyscy pamiętają z młodych lat, że dzieci muszą tego dnia być szczególnie grzeczne, żeby nadchodzący rok był dla nich pomyślny.

- Skąd i kiedy przybył do Polski święty Mikołaj?

- Mikołaja nie było na polskiej wsi bardzo długo. 6 grudnia młodzi chłopcy obdarowywali swoje koleżanki wiankami z suszonej koniczyny, natomiast gospodarze szli z kolędą do kościoła i za ołtarzem składali ofiary – gęsi, kaczki i zboża – po to, aby dzikie zwierzęta nie robiły szkody w zagrodzie. Natomiast w mieście bywało różnie. Zwykle był to prawdziwy święty Mikołaj, który nie przypomina współczesnego grubaska z długą białą brodą, w czerwonym kubraczku, podobnego do disneyowskiego krasnala. Symbolika popularnego obecnie stroju byłaby zresztą wcześniej nie do przyjęcia. Szlafmyca i zgło były dawniej strojem, w którym chowano zmarłych, a kolor czerwony nawiązywał do starożytnych zaduszek i symbolizował śmierć. Prawdziwy święty Mikołaj nosi uniform księdza biskupa – tiarę i ornat. Chodził w asyście aniołka i diabła i przepytywał dzieci z modlitwy. Ten kto nie znał modlitwy dostawał rózgę od diabła, a ten, kto potrafił się pomodlić – był obdarowywany łakociami lub świętym obrazkiem przez aniołka. Ta tradycja przetrwała miedzy innymi w Krakowie i Poznaniu oraz w wielu miastach europejskich.

- Dziś takie prezenty wydają się pewnie mało atrakcyjne dla najmłodszych...

- Dawniej prezent miał za zadanie rozwijać zdolności, dlatego rzadko były to zabawki. Jeszcze sto lat temu dzieci pod choinką znajdowały palety i pędzle, książki, instrumenty muzyczne oraz drobiazgi wykonane własnoręcznie przez różnych członków rodziny. Same zresztą też musiały wykazać się inicjatywą i coś samodzielnie dla każdego przygotować. Dość nowym zwyczajem, zaimportowanym z Zachodu, jest też chowanie prezentów pod poduszkę czy wkładania ich do butów.

- Podobno w wigilijny wieczór zwierzęta przemawiają ludzkim głosem.

- Tak, o północy można nadsłuchiwać, ale ostrzegam, że ten kto usłyszy jak zwierzę przemawia ludzkim głosem może nie doczekać ranka. Tak mówi staropolski przesąd.

- Święta, święta i już po...

- W staropolskiej tradycji świąteczny nastrój nie mijał tak szybko. Po wigilii przez 12 dni odbywały się tak zwane gody, które spędzano podobnie jak samo Boże Narodzenie. „God” w języku staropolskim oznacza szczęście. W mieście powrót do tej tradycji jest już dziś niemożliwy, natomiast na wsi do tej pory gospodarze i gospodynie starają się nie wykonywać prac związanych z hałasem czy dużym wysiłkiem.

- Jak dawniej świętowano Sylwestra i Nowy Rok?

- Mieszkańcy wsi nigdy nie obchodzili Sylwestra. 1 stycznia natomiast świętowano podobnie jak Boże Narodzenie, był to jeden z najważniejszych dni w roku. Odbywały się wówczas nabożeństwa, organizowano uroczyste obiady, obdarowywano się prezentami. Sylwester jest naleciałością obcą i nie ma nic wspólnego z obrzędowością słowiańską. Jego korzeni należy szukać na południu Europy, w Rzymie. Przepowiednia mówiła bowiem, że 1 stycznia 315 roku nastąpi koniec świata. Papież Sylwester I tak się przestraszył, ze zmarł. Ludność wylęgła wówczas na place i ulice i czekała co się stanie, a kiedy wybiła północ wszyscy zaczęli świętować i trwa to po dziś dzień. Przypominam, że w polskiej kulturze plac, ulica czy droga to miejsce niczyje, czyli złe, dlatego zabawy sylwestrowe na placach są czymś dla nas Polaków nienaturalnym. Być może stąd tak wiele nieszczęść, które obecnie mają miejsce podczas nocy sylwestrowych na placach i ulicach dużych miast. Nie starajmy się być bardziej europejscy niż jesteśmy!

- Jakie są zwyczaje świąteczne w innych krajach w Europie i na świecie?

- Przeróżne. Na pewno od polskich różni wszystkie kraje kuchnia. W Skandynawii je się tłusto, o północy podawany jest gorący rosół z chlebem, a na stole stawiany jest słomiany kozioł, którego Skandynawowie obsypują słodkościami. W Ameryce Południowej na stole dominują sałatki z owoców cytrusowych. Grecy wigilię spędzają w pubach, uprawiają hazard, a prezenty wręczają sobie w dniu świętego Bazylego. Hiszpanie z kolei gromadzą w kieszeniach olbrzymie ilości monet i wręczają je całymi garściami ludziom, którym składają życzenia. A życzenia składa się tam praktycznie każdemu napotkanemu przechodniowi! Jest tam też zwyczaj ustawiana w domach szopek, które urastają do wielkości małych miasteczek. Hiszpanie co roku dokupują nowe figurki do swoich szopek! Wielką niezręcznością jest, jeżeli ktoś nie pójdzie w odwiedziny i nie obejrzy misternie przygotowanej szopki.

- Święta Bożego Narodzenia mają coraz bardziej świecki charakter.

- Rzeczywiście, zmienił się zarówno charakter samych świat, jak i czasu poprzedzającego święta. Coraz więcej w nich elementów komercyjnych, handlowych. Dla młodego pokolenia święta to wyłącznie wigilijny wieczór. Dawniej okres świąteczny rozpoczynał się adwentem i kończył przed Wielkim Postem. Całe szczęście, Boże Narodzenie wciąż nie zatraciło specyficznie polskiego, rodzinnego charakteru. Na wsiach do dziś 24 grudnia jest czasem wyciszenia, przygotowywania potraw. W dużych miastach się tego nie dostrzega, bo wigilia to dzień pracujący, kiedy robi się jeszcze ostatnie, gorączkowe zakupy, stoi w kolejkach. To wszystko sprawia, że nie chce się świąt.

- Czy wobec tego tradycja świąteczna przetrwa?

- Mam nadzieję, że tak. Z moich doświadczeń wynika, że obcokrajowcy zazdroszczą nam, Polakom, bogatej i barwnej tradycji bożonarodzeniowej. Musimy sobie to w końcu uświadomić i z większym pietyzmem pielęgnować tradycję, która jest siłą napędową kultury narodowej. W rankingach światowych najpiękniejszych zwyczajów świątecznych na pierwszych miejscach są dwie polskie tradycje – dzielenie się opłatkiem i puste miejsce przy stole.

 

Rozmawiał: Rozmawiał K. Matusewicz

Foto K. Matusewicz
  • Prezydent (dolny baner)
  • Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
  • Program rządowy „Razem Bezpieczniej”
  • Elektroniczna platforma
  • Staże i praktyki
  • Łódzkie w Brukseli
  • GMO
  • Przedsięwzięcia dofinansowane